Sapielak Zbigniew. Mechanika pojazdowa - Brzeg Dolny

Wymiana drążka kierowniczego po lewej stroni i po prawej. Na geometrii kół okazało się, że praca została zrobiona po amatorsku. Gumowe osłony sworznia końcówki drążków po obydwu stronach było poskręcane do tego stopnia, że brakowało tylko paru większych ruchów kierownicą do rozdarcia. Na geometrii usłyszałem, że osłony pękną, dostanie się woda i piasek do sworzni i znów trzeba będzie je wymieniać. Gościu od geometrii od razu wiedział, że śruby końcówek drążków poskręcane były hydrauliczne, a powinny być dociągane ręcznie. Zgodnie z radą pojechałem na reklamacje, gumowe osłony zostały "poprawione na szybko". Nikt nie przyznał się do winy. "Nasz klient nasz Pan" usłyszałem. Miesiąc później przy kontroli podwozia okazało się, że jedna z osłon była już pęknięta, bo wróciła na "oryginalnie hydraulicznie montowaną pozycję". Pan Zbigniew stwierdził, że osłony "po prostu pękają". Na słowa, że chce zwrotu pieniędzy za montaż oraz nowa uszkodzoną przez nich cześć usłyszałem, że oni się tym zajmą jak tylko zostawię auto. Auto zostawiłem, w rezultacie czego wymieniono pękniętą osłonę w drążku. Użyto do tego starej, z innego auta. Nie o to mi chodziło, ale na szczęście nowo przyjęty pracownik poradził sobie z zadaniem. Gdy wyraziłem swoje obawy z tym czy niewymienialna w tym modelu osłona sworznia końcówki drążka zda egzamin, nowy pracownik nawet starał się to wyjaśnić. Niestety w tym wszystkim Pan Zbigniew stał się niecodziennym przeciwieństwem samego siebie. Stał się zwykłym chamem, zaczął wyzywać swojego byłego klienta od idiotów i durniów, porównywać do innych lepszych ode mnie z fachu. Nie chciałem się przekrzykiwać, nie dlatego, że nie potrafię stać się agresywny tak jak w tej chwili Pan Zbyszek, ale wyłącznie ze względu na jego podeszły wiek i troskę o jego zdrowie, kulturalnie go upominałem o zachowanie spokoju i nawet wysłuchałem. Mechanik, który popełnia błędy jest ok, ale mechanik, który nie potrafi się do nich przyznać, nigdy nie będzie dobrym mechanikiem.